sobota, 26 października 2013

Tep tep :)


Hej, hej :)
Pewnie już widzieliście filmik ;) ostatnio uczyniłem MEGA POSTĘP - trzymany za rączki sprawnie i szybko przebieram nóżkami - SAM :) wcześniej odbywało się to na takiej zasadzie, że mama, albo ciocia musiały swoją nogą, albo ręką "pchnąć" jedną z moich nóżek do przodu,żebym wiedział, że trzeba nimi przebierać. Potrzebowałem impulsu, żeby zrozumieć, co ode mnie chcą.Teraz jest inaczej - dotarł do mnie fakt, że nóżki służą do chodzenia i jak tylko mama postawi mnie na ziemię i przytrzyma za rączki, ja od razu ruszam z miejsca przed siebie :) Bardzo mi się podoba owa czynność i co rusz proszę mamę albo kogoś innego, żeby mnie prowadzał po pokoju:) Jestem coraz stabilniejszy - to słowa Cioci Agnieszki. Mama jest bardzo szczęśliwa i dumna, mówi, że może mnie tak ciągle prowadzać, żebym tylko sobie dreptał troszkę :)

Od jutra czeka mnie zakraplanie oczu przez 4 dni atropiną i wyjazd do Warszawy. Ostatecznie rozwiąże się sprawa moich oczek i w końcu się dowiemy, co w trawie piszczy :)

Podczas dzisiejszej zabawy, mama bardzo się ze mnie śmiała. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ;) lubię wkładać głowę do pudła, bo muszę sprawdzić, czy na pewno wszystko z niego wywaliłem ;)

Jestem bardzo dokładny ;)
Muszę się upewnić, czy wszystko wywaliłem ;)

Ha! Nic nie przeoczyłem ;)

W międzyczasie pogryzę swoją stopę ;)
I poudaję niewiniątko ;)


Na koniec - deser ;) - Szymon w roli tancerza :)


poniedziałek, 21 października 2013

Pobudka

Dzisiejszy poranek zaczął się dość intensywnie. Mama mnie obudziła i powiedziała, że musimy szykować się do wyjścia na zajęcia z Ciocią Asią i Ciocią Ewą :) nie byłem skory do współpracy, chciało mi się spać. Pierwsza awantura była o kaszkę, nie miałem zamiaru jej zjadać,a mama nie chciała żebym był głodny i takim oto sposobem na ratunek ruszyły ciotki klotki - Gosia i Marta. Sposobem i podstępem zostałem nakarmiony i przyszykowany do wyjścia.
Poranek mimo, że szarawy był bardzo ciepły. Szliśmy sobie z mamą spacerkiem i podziwialiśmy widoki. Najbardziej spodobała mi się mijająca nas ciężarówa :)
Na zajęciach w szkole było super. Dałem sobie wymasować buzię, pilnie współpracowałem z jedną i drugą Ciocią.
Mama z Ciocią Ewą, zauważyły, że wszystko, co wezmę do rączki, zaraz przekładam do lewej dłoni. Prawa rączka mało kiedy pracuje, a jak już to tylko przez chwilkę. To samo jest przy nauce chodzenia - lewą nóżkę pięknie podnoszę i uginam, a prawą ciągnę prostą za sobą.
Kolejna " plotka" na mój temat jest taka, że bardzo szybko się zniechęcam, jak coś mi nie wychodzi.
Czy to takie dziwne? Obrońcie mnie;) każdy lubi jak mu się wszystko udaje ;)
W drodze jest druga górna jedynka - cierpię przy tym trochę, ale w końcu doczekaliśmy się kolejnych ząbków :)

A tu moja sesja z dzisiaj ;)

Krótkie  poranne leniuchowanie z Sebkiem ;)



Buziaki!!!!

piątek, 18 października 2013

Ajjjj ten katar ....

Ostatnio prowadzimy nieustanną walkę z mega katarem. Dokucza mi bardzo, a najbardziej  w nocy podczas snu. Budzę się z płaczem co chwilę, bo mam zatkany nos.
Do tego wychodzi mi druga górna jedynka - tym razem lewa i jestem bardzo marudny. Warto pocierpieć, bo będę miał 4 ząbki i będzie mi dużo łatwiej gryźć.
Jesienna aura za oknem nie bardzo nam sprzyja. Mama nie ma siły, ja też nie mam siły. Nie chce mi się ćwiczyć, chociaż dzisiaj podczas zajęć z Ciocią Agnieszką nie było tak źle - dostałem nawet małą pochwałę :)
Niedługo kolejny wyjazd do Warszawy - w końcu ostatecznie rozwiąże się sprawa moich oczu i rodzice będą wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi :)

P.S. Posiadam kolejną nową umiejętność ;) mama była zaskoczona, bo nikt mnie tego nie uczył, a mianowicie : jak ktoś da mi telefon do ręki, to próbuję przyłożyć go do ucha ( czasami przykładam do karku ;) ) i robię " halo, halo" ;)

Lubię występować w roli modela, a oto tego efekty ;)





P.S. Wpisy są krótkie, bo mama naprawdę kiepsko się czuje, ale niedługo nadrobimy - obiecujemy ;) buziaki:***

sobota, 12 października 2013

Gdzie ten zez? ;)

Hej hej! Obiecałem Wam nieco dłuższy wpis, a że nie rzucam słów na wiatr, więc ....
Wczoraj wróciłem z rodzicami z Warszawy. Tym razem odwiedzałem okulistę, a dokładniej Panią Dr :) Dzień wcześniej, późniejszym popołudniem ruszyliśmy na wycieczkę. Jak zwykle nocowaliśmy w Domu Rodzica, gdzie Wszyscy doskonale nas już znają. Podróż minęła szybko i spokojnie. Byłem grzeczny :)
Na drugi dzień już o 7 rano pojechaliśmy do Szpitala Dziecięcego, gdzie miałem umówioną wizytę.
Pani Dr okazała się bardzo miłą Kobietą , porozmawiała z rodzicami, uważnie mnie obserwowała, zrobiła kilka badań i .....
Gdzie ten zez, który miałem zdiagnozowany w Białymstoku?? No gdzie???Pani Dr nic takiego nie zauważyła, za każdym razem pięknie wodziłem wzrokiem za zabawką i oczka nigdzie nie uciekały, ani nie zezowały.
Rodzice podjęli słuszną decyzję - wybierając Warszawę. Pani Dr na wiadomość o chęci znieczulenia ogólnego mojej osóbki była przerażona. Wszystkie badania oczu da się wykonać bez narkozy! Najwyżej mama albo tata troszkę mnie przytrzymają i już! Dzielnie dałem sobie zbadać kąt zeza ( którego nie mam ;) ), jak zawsze byłem dzielnym pacjentem ;)
Praca domowa od Pani Dr - skonsultować się z kardiologiem, w celu uzyskania pisemnej zgody na zakroplenie oczu Atropiną ( mam chore serduszko przecież).
31 października czeka nas kolejna wycieczka do Warszawy. 4 dni wcześniej mama musi zakraplać mi oczka w domu i jeszcze rano w dniu wyjazdu. Pani Dr zbada ponownie moje oczka i oceni jaką wadę wzroku posiadam i czy posiadam ;) ( Ciociu Basiu - DZIĘKUJEMY! <3 ).

Z tego wszystkiego zapomniałbym Wam powiedzieć, że mam 3 ząbka!!!! Prawa górna jedynka w końcu się przebiła. Mama wczoraj to odkryła i miała wielką radochę ( z tego wszystkiego pomyliła strony:p ) .

Dawno się nie pokazywałem, więc nadrobię troszkę zaległości :)

Z serii - mamo odczep się, bo pogryzę! ( wiem, wiem, mam super fryzurę ;) )


Zabawa w hotelu :)




I w domku ;)


Z Sebkiem ;)

środa, 9 października 2013

Na kanapie siedzi leń ;)

Ostatnie dni mijają nieco leniwie. Mama czuje się troszkę gorzej, ja z resztą też. To chyba jesienne przesilenie daje się nam we znaki ;)
W tym tygodniu nie byłem na zajęciach wczesnego wspomagania, bo troszkę się przeziębiłem. Do tego powróciły bolące pleśniawki, które dają mi się we znaki.
Zbuntowałem się ostatnio i nie chcę za bardzo ćwiczyć. Ciocia Agnieszka musi się nieźle napocić, żeby coś ze mnie " wydusić". Niech ten gorszy czas już minie :)
Jedynie przy zabawie, mam dużo energii ;) mama mówi, że niezły ze mnie symulant i cwaniak :)
Za to coraz lepiej wychodzi nam mycie ząbków - już się nie buntuję i otwieram buźkę szeroko - trzeba dbać o uśmiech ;)

Póki co całuję Wszystkich i obiecuję dłuższy wpis już niedługo :) Buziaki! :***




czwartek, 3 października 2013

Jesienny spacer :)

Wróciłem właśnie ze spacerku. Przyjemnie było zaczerpnąć świeżego powietrza :) Jesień widać już gołym okiem. Wszędzie pełno liści, które bardzo mnie zaintrygowały :)
Wczoraj nie popisałem się na zajęciach z Ciocią Agnieszką. Miałem gorszy dzień i nie chciałem ćwiczyć za nic w świecie.
Nie będę rozpisywał się o gorszych chwilach, lepiej zobaczcie jak uczę się grać na cymbałkach :))

Byłem też na zajęciach u Cioci Ewy. Bardzo mi się podobało! Mam już swoje ulubione " punkty" podczas zajęć wczesnego wspomagania. Uwielbiam, gdy Ciocia Ewa buja mnie w hamaku! Pokochałem też czerwoną gumową krowę, na której ćwiczę równowagę i skaczę! Radziłem sobie jak prawdziwy Zuch! ;)


Tutaj kombinuję ile mogę, jakby tu wstać ;)

Pierwszy krok wykonany - chwytam szczebelki ;)

Później pupa w górę i stoję ;)

Buziaki!!! :))))